Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 2 czerwca 2014

zwierzęca granda banda

A teraz drodzy zaglądacze wracam do artystycznego tonu mojego bloga.

Moja mama dostała na imieniny kubki. Niestety były one smętnie białe. Na szczęście mam talent, więc je pomalowałam :)
Dodatkowo ozdobiłam 4 stare kubki. Nie wiem czy kojarzycie takie dawne zestawy ciężkich naczyń w takim brudno-beżowym kolorze. Jeśli nie pamiętacie, to skojarzycie jak zobaczycie.
Kubków łącznie jest 10. 7 to moja własna inicjatywa co do zdobienia, a 3 to pomysły znajomych.
Wszystkie zwierzaki malowane były ze zdjęć i żadnemu nie stała się krzywda w trakcie artystycznego aktu.

A oto efekty. Jako pierwsza na odstrzał poszła harpia.




I jeszcze jedna mała rzecz. Mój piekarnik jednak tak do końca źle nie działa. Ostatnim razem nie dogadałam się z nim należycie :D
Ale za to, jak widać na załączonym obrazku, kolory są identyczne jak przed wypiekaniem, czyli takie jak trzeba.

Drugie w kolejce są urocze sówki.




Kolejną gwiazdą jest kocia gwiazda internetu, czyli naburmuszony Grumpy cat.




Jedyną jego wadą są za małe oczy. W rzeczywistości ten kot ma bardzo duże oczy. Tak ze 2 razy większe od tego co namalowałam.

A teraz przed państwem, piękny konik morski.




Skoro jest konik morski, nie może zabraknąć konika lądowego ;)




Na ostatnim imieninowym kubku uwieczniłam likaona, czyli dzikiego afrykańskiego psa. Jest coś takiego w tych zwierzętach, że je po prostu uwielbiam. A tak na marginesie dodam, że to najskuteczniejsze zwierzęta polujące w stadzie. Bodajże 8-9/10 polowań kończy się sukcesem.




Jak to mówią: "nadejlszła wiekopomna chwili". Czas na odmalowane starocie. Zarazem pierwszy z tej grupy, jak i ostatni, który był moim pomysłem, jest kubek w papużki.





Te kubki były dużo trudniejsze w malowaniu. Ze względu na tą nierówną powierzchnię. Zwłaszcza jeśli chodziło o oczy zwierzaków, w dwóch ostatnich kubkach.

Teraz będą propozycje moich znajomych. Jako pierwsza wyłania się fretka. Wyszła może nie końca tak fratkowato jak powinna, ale pierwszy raz w życiu malowałam tego zwierzaka.




Jako druga została zapodana Michalina, czyli piesek mojej dobrej znajomej.




I na sam koniec pozostaje tygrys. Jego oczy wyszły mi dopiero za 3 lub 4 razem. Dokładnie nie pamiętam, ale nie było łatwo, właśnie przez tą nierówną powierzchnię.




To była zacna kolekcja kubków. 
Co będzie w następnym poście? Jeszcze nie wiem. Może w końcu wrzucę ten odnowiony haft XD


https://www.facebook.com/przetworczosc
http://schikaka.deviantart.com/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz