Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 9 czerwca 2014

renowacja starego haftu

Dzisiejszego pięknego, upalnego dnia przedstawiam dawno już zapowiedzianą historię pewnego haftu.
To kolejne dzieło zmarłej już 20-parę lat temu mojej cioci. Kiedyś prezentowałam wam haft z fiołkami alpejskimi jaki wkomponowałam w szytej torbie.

Dzisiejszy haft to piękny wielokolorowy wzór z cieniowanej nici. Ma on 53 x 184 cm.  Był zawieszony nad łóżkiem w kuchni. A teraz zawiśnie w moim rodzinnym domu, w głównym pokoju.

Jak za chwilę zobaczycie, haft był mocno poprzecierany i popruty. Nie znam się na rodzajach haftu, więc musiałam naprawiać go intuicyjnie.
Miałam trochę problemów z doborem kolorów, bo w pasmanteriach nie było identycznych w części przypadków, ale na szczęście dało się dobrać bardzo zbliżone kolory.





Jak widać, w każdym elemencie były przetarte nici, więc czekał mnie ogrom pracy. 


To początek wielodniowej przygody. Nie mam absolutnie pojęcia jakim haftem było to szyte, ale udało mi się skopiować styl jaki został tutaj użyty. 


Dobrze, że bordowy się nie zniszczył, bo nigdzie nie mogłam trafić takiego koloru ;)


To pierwszy "wiatraczek" po naprawie. I tak dalej prze kilka miesięcy z dużymi przerwami w międzyczasie.


I oto w pełnej krasie nadjechał niczym pendolino, nadleciał niczym zepsuty dreamliner. Dużo wysiłku, ale się opłacało.









Moje śliczności :) Mam nadzieję, że ciocia z dumą patrzy z nieba na efekty pracy.
Teraz pozostaje mi tylko zawiesić go na ścianie.

Jako ciekawostkę mogę podać, że ukończony haft leży na narzucie, którą uszyłam. Jej historia jest gdzieś tutaj na blogu. Jak się nudzicie, to możecie poszukać :)

https://www.facebook.com/przetworczosc
http://schikaka.deviantart.com/

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz