Taka butelka to raczej wspomnienie moich rodziców niż moje, ale trzeba przyznać, że była to ciekawa koncepcja.
Wzór częściowo pochodzi z książki, częściowo coś tam dorzuciłam od siebie. Nie wiem jak innym, ale mi kojarzy się z jakąś latającą jaszczurką :)
Natomiast w takich butelczynach sprzedawano mleko oraz śmietanę, w zamierzchłych jak dla mnie, mrocznych czasach komuny.
Wzór wyszedł śpiewająco. W końcu to klucz wiolinowy.
Tym razem nie mam absolutnie pojęcia po czym ten słoik może być. W każdym bądź razie, jak cała reszta, został przywrócony do życia, spod warstwy kurzu na strychu mojej babci (prawdziwy skarbiec).
To jeden z tych wzorów, z którym się męczyłam. Era sprzed ogrzewania farby lampką. A schnięcie farby zajmowało niekiedy grubo ponad pół godziny. Marnotrawstwo czasu o_O....
A to już wytwór z "przyspieszonym" schnięciem. Gdyby nie lampka, praca nad słoiczkiem zajęłaby mi z pewnością cały dzień.
A na koniec 2 kubki. Jeden z ludowymi wzorami, drugi - z liliami wodnymi (mój "święty" kubek od kawy - nietykalny dla osób 3-cich ;)).
Lilia namalowana jest na podstawie zdjęcia, a nie gotowego wzoru. Zawsze to jakieś nowe wyzwanie :)
www.schikaka.deviantart.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz